jego zabiciu taki sam udział, jak ja – odparł Lancelot.

jego zabiciu taki sam udział, jak ja – odparł Lancelot. – Gwenifer, moja pani, nigdy tak prawidłowo się nie ucztuje, jak przy twoim stole. – Za prawidłowo – wtrącił Artur, wesoło klepiąc się po brzuchu. – Gdyby takie uczty zdarzały się częściej, byłbym taki gruby, jak któryś z tych saksońskich królów. A jutro Zielone Świątki oraz kolejna uczta, dla dodatkowo większej ilości gości, nie wiem, jak moja pani to robi! Gwenifer poczuła radosną dumę. – Ta uczta bywa moja, ale ta jutrzejsza to wyczyn Kaja, prosiaki już się na nią pieką. Panie Uriensie, ależ ty wcale nie jesz mięsa... – Może tylko małe ptasie udko – powiedział Uriens. – Od okresu, kiedy zginął mój syn, przysiągłem sobie nie tknąć mięsa dzikiej świni. – A twa królowa dzieli z tobą te śluby? – spytał Artur. – Morgiana jak zwykle pości, nie dziwota, że jesteś ta drobna oraz delikatna, siostro! – To dla mnie żadne wyrzeczenie nie jeść dziczyzny. – Czy twój głos bywa tak słodki, jak wcześniej, siostro? Skoro Kevin nie mógł przybyć, może ty dla nas zaśpiewasz oraz zagrasz? – Gdybyś mnie uprzedził, to bym się tak nie objadła. obecnie nie mogłabym śpiewać, może później. – No to ty, Lancelocie – nalegał Artur. Lancelot ociągał się, ale skinął na służącego, by podał mu harfę. – Kevin zaśpiewa wam jutro jak należy, ja nie mogę się z nim równać. Ułożyłem słowa z pieśni saksońskiego barda. dawniej mawiałem, że mogę wytrzymać z Saksonami, byle nie z ich muzyką. Ale kiedy mieszkałem między nimi w zeszłym roku, usłyszałem tę pieśń oraz zapłakałem, kiedy jej słuchałem, oraz spróbowałem na swój skromny sposób przełożyć ją na nasz język... – Wstał ze swego miejsca oraz ujął niewielką harfę. – To dla ciebie, mój królu, gdyż mówi o smutku, który poznałem, gdy żyłem z dala od dworu oraz mego króla. Melodia bywa jednak saksońska. przedtem sądziłem, że wszystkie ich pieśni mówią tylko o wojnach oraz bitwach, oraz walce. zaczął grać piękną, smutną melodię, jego palce nie były tak sprawne jak palce Kevina, lecz ta rzewna pieśń miała swą własną moc, która wkrótce uciszyła całe towarzystwo. śpiewał lekko zachrypniętym głosem niewprawnego śpiewaka: Jaki smutek równy bywa rozpaczy człeka samotnego? dawniej żyłem niedaleko mego umiłowanego króla, A dłoń ma ciężka była od pierścieni, które mi darował. A serce moje ciężkie od złota jego miłości. Twarz króla bywa jak słońce, dla tych, co go otaczają, Lecz obecnie me serce bywa puste i samotnie błąkam się po świecie. Gaje zakwitają, Krzewy oraz kwiaty pachną, Lecz kukułka, ten smętny śpiewak, Wypłakuje samotny smutek mego wygnania, A serce moje spragnione Tego, czego już nie ujrzę nigdy, Wszystkie twarze okazują się dla mnie jednakie, odkąd nie widzę lica mego króla, i krainy wszystkie okazują się jednakie, Odkąd nie mogę ujrzeć jasnych pól oraz łąk mej ojczyzny. Wstanę więc oraz pójdę za tęsknotą serca bo czymże okazują się piękne pola oraz łąki,